Agent OCS czy FusionInventory

Obydwa agenty służą do zbierania danych z hostów gdzie zostały zainstalowane.

Podobieństwa:

Zarówno Fusion jak i OCS służą do tego samego: inwentaryzacji sprzętu, oprogramowania a także ewentualnej zdalnej instalacji skryptów, oprogramowania itp.

Są aplikacjami „LAMP” To popularny zestaw oprogramowania stanowiący platformę dynamicznych stron WWW (Wikipedia)
* Linux
* Apache
* Mysql(MariaDB)
* Perl/PHP

A w szczegółach?


Fusion
Instalujemy jako wtyczkę w GLPI, a zatem:
– ten sam serwer bazodanowy co GLPI
– ten sam serwer www co GLPI
– ten sam interface co GLPI


OCS
Osobna instalacja. W wersji „na bogato”:
– serwer bazodanowy (Mysql/MariaDB)
– serwer komunikacyjny (Apache/Perl)
– serwer zdalnej instalacji (Apache)
– konsola administracyjna (Apache/PHP)

Oczywiście możne do być jeden serwer, to może być nawet fizycznie ten sam serwer, na którym hostujemy GLPI, ale jest to ciągle osobna aplikacja.


Plusy i minusy na tym etapie:


Fusion:
– uważać na aktualizację (żeby wersje się zgadzały)
– zepsujesz Fusion, być może zepsujesz GLPI

OCS:
osobna infrastruktura /kombajn, którego może w danej chwili nie potrzebujemy i może nigdy nie będziemy potrzebowali.


Podobieństwo:


Tryby pracy:
– automatyczne
– półautomatyczne
– ręczne
– offline

W przypadku OCS jest to binarka, której funkcjonalność możemy rozszerzać o inne wtyczki bądź skrypty lub programy (wynik ich działania OCS może zawierać w swoich raportach)

Agent Fusion to program w perlu dystrybuowany razem z interpreterem Perla i jego bibliotekami. Łatwo (znając Perla) możemy powiększać czy wręcz modyfikować jego funkcjonalność.

Bezpieczeństwo komunikacji.
Fusion i OCS potrafią używać SSL-a oraz korzystać z dobrodziejstw tego rozwiązania (można użyć np. autoryzacji kluczem)

Z racji tego, że w przypadku Fusion mamy większy wpływ na to jak działa agent (Perl!) wydaje się, że Fusion daje nam większe możliwości „harderingu” naszego systemu.


Deployment:
Obydwa rozwiązania oferują możliwość zdalnej instalacji, każde na swój sposób. Rozwiązanie OCS wydaje się skrojone bardziej na większą skalę, jednak w dobie Microsoftowych domen ta funkcjonalność wydaje się być coraz rzadziej używana.

Dokumentacja:
Tu wygrywa OCS. Zapoznając się z dokumentacją OCS praktycznie dowiadujemy się  o wszystkim, co może nam być potrzebne, nawet jeśli chcemy używać systemu w nietypowy sposób.
Dokumentacja czasami ma małe opóźnienie w stosunku do wypuszczanych wersji, nadaj jednak jest bardzo dobra.


W przypadku Fusion autorzy więcej pozostawiają dla wyobraźni użytkownika. Jednak dzięki dostępności do kodu programu (Perl!), można sobie z tym poradzić.

Podsumowując:

potrafią używać SSL oraz korzystać z dobrodziejstw tego rozwiązania (można użyć np. autoryzacji kluczem)

Z racji tego, że w przypadku Fusion mamy większy wpływ na to jak działa agent (Perl!) wydaje się, że Fusion daje nam większe możliwości „harderingu” naszego systemu.

Podsumowując:

Obydwa  programy zinwentaryzują nasze komputery i na najwyższym poziome pracują w zasadzie identycznie (znamienny jest fakt, że zarówno agent OCS-a może raportować do Fusion, jak i agent Fusion do serwera OCS-a. Różnice pojawiają się w szczegółach. Które z nich będą tymi decydującymi o tym, czy wybierzemy OCS czy Fusion, zależy od naszych indywidualnych uwarunkowań. Dlatego przed wyborem OCS czy Fusion należy nie tylko zapoznać się z możliwościami obu rozwiązań, ale przede wszystkim z naszymi potrzebami i możliwościami.

Scroll to Top